Myślałam,że super będzie się szyło.Było inaczej.Materiał bardzo śliski i delikatny.W ogóle nie mogłam wypchać.Ja wypycham,a tu samo wychodzi,i tak przez kilka godzin!!!!!!masakra.Jakoś się udało.I powstał kotek nr.2:
Taki kotek,może bardziej koteczka.Zdjęcia są okropne.A kiciuś,aż tak żle nie wygląda.Mimo trudności.Wyszedł w miarę okazale.Trzymajcie się cieplutko babeczki,i nie chorujcie.Bo ja załapałam jakiegoś wirusa,i zarażam po kolei całą rodzinke.Obecnie już wszyscy kichamy i mamy okropne boleści głowy.To aaaaaaaaaaaaaapsik!!!!!!!
Uroczy, albo raczej urocza, bo rzeczywiście wygląda na koteczkę :) Prezentuje się znakomicie, jak profesjonalna modelka ;) Zdrowiej szybko! Pozdrawiamy :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne Ci te koty wychodzą! Śliczne są i bardzo mi się podobają. Sa takie...inne :)
OdpowiedzUsuńHej Gosiaczku, również witam Cię "apsikiem" znad filiżanki fervexu ;) Właśnie wróciłam z dziećmi od lekarza - co było do przewidzenia, antybiotyki nam zaserwował. Echhh, liczyłam na jakąś wspólną kawkę jutro ale widze, że nici z tego :) Pozdrawiam ciepło i dużo zdrówka!
OdpowiedzUsuńAcha! Kociczka oczywiście wspaniała!!! :*
OdpowiedzUsuńCudowna zalotnisia, aż się dusza śmieje :)Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńświetny kot,ten poprzedni jeszcze świetniejszy:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,będe tutaj zaglądała ,bo pięknie u ciebie:)
Czesc Gosiu!:) dziekuje za odwiedzinki i dobre rady. utwierdziłąs mnie w postanowieniach.
OdpowiedzUsuńZ tym twoim kotkiem to musiałąś sie faktycznie namęczyć. materiał jakiś taki satynowaty, czyli śliski jak diabli, a kocurek wyszedł jak ta lala. Buziaki!!! i wracaj do zdrówka.
śliczny Kociaczek:-) filuterny uśmiech i wygląd:-)
OdpowiedzUsuń